To nieprawda, że - jak twierdzi autorka tweeta zgłoszonego do weryfikacji - testy PCR nie rozróżniają Covid-19 od grypy. Są stosowane na całym świecie do wykrywania wirusa SARS-CoV-2 i zaleca je Światowa Organizacja Zdrowia. W początkowej fazie COVID-19, grypa i inne często występujące infekcje dróg oddechowych mogą mieć podobne W całym kraju mamy ponad 11 tysięcy aptek. Tylko 105 z nich zgłosiło gotowość do wprowadzenia testów. - To wydaje się niewielką liczbą, ale pamiętajmy, że te apteki dopisujemy do Zgodnie z zapowiedziami ministra zdrowia w czwartek ruszył program bezpłatnych badań w kierunku COVID-19 przy pomocy testów antygenowych w aptekach. Bezpłatne testy dla każdego. Badania są bezpłatne, przeprowadza je farmaceuta. Nie ma limitu takich testów, które można przeprowadzić u tej samej osoby. Wyniki są wpisywane do systemu EWP. ile kosztują poszczególne rodzaje testów na COVID-19, ile czeka się na wynik testu na koronawirusa, ile kosztuje zaświadczenie w języku angielskim. W laboratoriach Medicover za test antygenowy zapłacimy 160 zł (wynik w jęz. angielskim gratis), a za test PCR 420 zł (wynik w języku angielskim dostaniemy bez dodatkowych opłat). Film z testami na COVID-19 i sokiem jabłkowym bije rekordy popularności. Na Facebooku w ciągu dwóch dni obejrzało go ponad dziesięć milionów osób w Polsce i w Niemczech. Ratownik medyczny twierdzi, że po wkropleniu soku jabłkowego na kasetkę testu antygenowego wykazuje on wynik dodatni. To żaden dowód. To dezinformacja, która ma zdyskredytować testy. tom. 2022-01-27 15:58. Od czwartku, 27 stycznia, w aptekach na terenie całej Polski miały zostać wprowadzone darmowe testy na COVID-19. W opublikowanym wykazie znalazło się też sześć . Na forach internetowych pojawiły się "porady", jak uzyskać negatywny wynik testu na obecność koronawirusa. Ma on pomóc w skróceniu przymusowej kwarantanny lub w wyjeździe na zagraniczne wakacje. To nie tylko jest nieskuteczne, ale może zaszkodzić zdrowiu - ostrzegają lekarze. Poza tym fałszowanie wyników testu to umyślne przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 12. Źródło: Pexels"Czy ktoś z Państwa orientuje się, czy można zgodnie z prawem odmówić zrobienia testu na obecność wirusa SARS-CoV-2, a jeśli nie można, to czym wypłukać gardło, aby test na pewno wyszedł negatywny? Bo wiadomo co to są za testy."Takie pytanie pojawiło się w poniedziałek na jednym z internetowych forów Facebooka. Autorka wpisu pyta, jak obejść obowiązek zrobienia testu na obecność koronawirusa w imieniu pewnej Ukrainki, która przebywa aktualnie w Polsce na przymusowej dwutygodniowej wypłukać i odkazić wirusa!Kobieta pisze też, że nie wierzy w wiarygodność testów, a nawet uważa, że mogą być szkodliwe dla zdrowia. "Czytałam artykuł, że przy wymazie z nosa patyczek jest wkładany bardzo głęboko i jest uszkadzana naturalna bariera chroniąca przed infekcjami" – pisze na zakończenie i prosi uczestników forum o porady, jak zrobić, by test wypadł jednoznacznie Zarobili krocie dzięki epidemii. Przychody 300-krotnie wyższeKilkadziesiąt osób z grupy bezzwłocznie rusza na "pomoc". Wśród porad dominują głosy, by nos i usta solidnie przepłukać tuż przed badaniem. Ma to pomóc uzyskać pożądany, czyli negatywny wynik."Należy wypłukać gardło wodą z wodą utlenioną. Pół szklanki wody i 2 łyżki wody utlenionej, a do nosa po trzy krople wody utlenionej" – radzi jedna z forumowiczek. "Ja bym zrobiła płukankę wodą z wodą utlenioną z paroma kroplami jodu" - doradza inna. - Jodu w postaci płynu Lugola? – dopytuje autorka wpisu."Tym problem powinien zająć się psychiatra"Zwróciliśmy się do inspekcji sanitarnej, naukowców oraz lekarzy z pytaniem, czy praktyki polegające na wypłukiwaniu wirusa za pomocą środków odkażających są skuteczne i bezpieczne?Jan Bondar z Głównego Inspektoratu Sanitarnego, po zapoznaniu się z wpisami, odpisał krótko, że jest to problem, którym powinien zająć się kolei prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, uważa, że sam fakt podżegania do oszukiwania na testach jest karygodny, a nawet karalny. Natomiast płukanie gardła płynem Lugola albo wodą utlenioną nas nie zabije, ale też nic nie zdania jest dr Agata Bielawska-Drózd, mikrobiolog z Wojskowego Ośrodka Medycyny Prewencyjnej MON w Modlinie. Nie kryje też zaskoczenia pomysłem fałszowania wyników testów na ostrzega, że powierzchniowe zdezynfekowanie gardła czy nosa środkami odkażającymi typu woda utleniona, czy płyn Lugola może tylko chwilowo osłabić wartość detekcyjną testu, ale nie zafałszuje całkowicie jego wyniku. - By trwale usunąć wirusa, trzeba byłoby wydrapać go z nosa lub gardła szorstką szczotką drucianą – podaje obrazowy przykład zwraca uwagę Bielawska-Drózd, na rynku dostępne są różne testy, w tym bardzo czułe, które są w stanie wychwycić nawet pojedyncze kopie RNA wirusa, zatem odkażanie wodą utlenioną nie powinno znacząco wpłynąć na wynik testu. Ten zależy bowiem od bardzo wielu czynników: umiejętnego sposobu pobierania materiału do badań, fazy zakażenia, transportu materiału, czułości testu i w końcu od doboru metod opracowywania dostarczonej próbki przez z pomidorówkiZ kolei mikrobiolog prof. Waleria Hryniewicz zwraca uwagę, że płukanki z jodu nie tylko nie pomogą sfałszować wyników, ale mogą też bardzo negatywnie wpływać na organizm, a szczególnie na pracę tarczycy. – Takie wlewy mogą być szczególnie niebezpieczne dla kobiet w ciąży – podkreśla profesor. Ironizuje, że płukanie można też zrobić zupą pomidorową. - Na jedno wyjdzie – uważa prof. zwraca też uwagę, że osoby, które z powodów ekonomicznych próbują zafałszować wynik testu w celu uniknięcia izolacji lub leczenia, mogą być poważnym zagrożeniem dla reszty społeczeństwa, szczególnie tej grupy osób, u której zakażenie koronawirusem może zakończyć się poważnymi powikłaniami lub Andrzej Pławski, kierownik Laboratorium Diagnostyki COVID-19 w Instytucie Genetyki Człowieka Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu, mówi zaś bez ogródek: Próby wpływania na wynik testów lub ich fałszowanie mogą być zagrożone karą do 12 lat więzienia (wg art. 165 Kodeksu karnego - red.), jeśli sprawca działa umyślnie, ponieważ zafałszowanie wyników testów może w sposób bezpośredni sprowadzić zagrożenie dla zdrowia i życia wielu dodaje, że zaleca daleko idącą ostrożność przy ewentualnym stosowaniu opisywanych w sieci "procedur oszukujących test", ponieważ ich wpływ na wynik testu raczej jest znikomy, ale wpływ na zdrowie badanego może być bardzo negatywny, zwłaszcza w przypadku stosowania środków żrących lub trujących do płukania błon Sieć internetowa to miejsce, gdzie każdy może napisać wszystko, więc należy zachować dystans do prezentowanych tam rewelacji. Samo zjawisko podejmowania prób fałszowania wyników testów oceniam negatywnie, ale jest to też sygnał, aby możliwość podejmowania takich prób traktować bardzo poważnie i wprowadzić procedury pozwalające na skuteczne przeciwdziałanie takim postawom – mówi prof. to oznacza w praktyce? Że przez nieodpowiedzialne osoby, które próbują oszukiwać, wkrótce zmianie i zaostrzeniu mogą ulec procedury związane z pobieraniem materiału do badań tak, by wykluczyć możliwość manipulowania przy jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści. Wobec rosnącej liczby zakażeń popyt na szybkie testy w kierunku COVID-19 (do samodzielnego wykonania) wyraźnie wzrasta. Fot. Sylwia DUDEK Wzrasta zainteresowanie testami w kierunku COVID-19. Coraz więcej osób pyta o te do samodzielnego wykonania w aptekach i innych punktach, które oferowały je chociażby w szczycie piątej fali pandemii. Oczywiście odpłatnie. Na darmowe testy dziś kieruje lekarz. Wykonuje się ich znacznie mniej niż jeszcze pod koniec marca. A nawet co czwarty potwierdza zakażenie. Szybkie testy do samodzielnego wykonania nie wszędzie są dziś dostępne, bo późną wiosną i na początku lata zainteresowanie nimi było niewielkie. Sprzedawcy, a także niektórzy właściciele aptek przestali je zamawiać lub te zamówienia mocno ograniczyli. Ale wobec rosnącej liczby zakażeń w naszym kraju oraz jeszcze poważniejszych doniesień z zagranicy popyt na nie wyraźnie wzrasta. Szybkie testy wracają więc do sprzedaży. Kosztują od 20 do 40 złotych i pochodzą od różnych producentów. - Jest większe zainteresowanie testami od mniej więcej dwóch, trzech tygodni - przyznaje Wojciech Chmielak, prezes Zachodniopomorskiej Okręgowej Rady Aptekarskiej w Szczecinie. - Wobec sygnałów z zagranicy, że nowych przypadków zakażeń jest dużo, ... Zawartość dostępna dla Czytelników eKuriera Pozostało jeszcze 77% treści. Pełna treść artykułu dostępna w eKurierze z dnia 18-07-2022 Autor: Agnieszka Spirydowicz Komentarze Naukowe fakty 2022-07-18 20:48:38 Poczytajcie o tym jaka jest wiarygodność testów, co to są wyniki fałszywie dodatnie i fałszywie ujemne. O tym że szczepionki nie działają na nowe mutacje wirusa (tak jak i przechorowanie) tak to wygląda. Chodzę w maseczce vobtu nie chodzi o zatrzymywanie wirusa ale aerozolu na którym wirus podróżuje. CDC podaje że najprostszy i najtańszy sposób walki z wirusem to 30 sekund kontaktu z wybielaczem na bazie chloru np pranie maseczek (większość maseczek ffp można używać koła razy). @@Władysław 2022-07-18 19:05:46 Szkoda strzępić ryja, do baranów sterowanych medialnie, nic nie dociera. W tv mówił jakiś medialny celebryta pokroju Simona czy innego Grześkowskiego że wszyscy umrzemy, to umrzemy i nie należy z tym dyskutować. "Kim ty jesteś żeby podważać słowa profesora?". To nic, że ci profesorowie, mają konflikt interesów i nie powinni być traktowani jako żadni eksperci, tylko co najwyżej jako: akwizytorzy produktów medycznych. @Władysław 2022-07-18 12:19:21 Współczuję ci biedny, przelękniony, zmanipulowany człowieku. Domagasz się czwartej dawki dwudawkowej szczepionki i nadal jesteś przekonany, że ona działa. Chyba na nogi, bo na wirusa na pewno nie. Powszechnie dostępne maseczki też nie zatrzymują transmisji wirusa, ale za to przyczyniają się do słabszej wentylacji płuc, efektywniejszego zalegania w nich grzybów, bakterii i wirusów, oddychania brudnym, nienaturalnie wzbogaconym w CO2 powietrzem. Więcej szkód niż pożytku. Przestań się bać! Alicjaa 2022-07-18 11:50:24 Ukry mają prawo do darmowych testów na covid, 5 milionów ze wschodu w Poolsce do testowania, pięc milionów Ukrów do zaszczepienia na covid. Zacznijcie od nich, niech ukry zostana potraktowani tak samo jak Polacy w sprawie covid. Równe prawa dla wszystkich zamiast przsywileje dla Ukrów, podobnie wytestowac i zaszczdepić pozostałych obcokrajowców. Alicja 2022-07-18 11:09:37 Polacy mają prawo do darmowych testów na Covid. @wiedzieć przed 2022-07-18 10:33:12 Tak, tak też słyszałem o Poznaniu. Tam podobno trup się ścieli gęsto na chodnikach i szpitale tak zapchane, że nie przyjmują nowych pacjentów, a rząd nic nie robi. A powinien rozejrzeć się skąd można by masowo ściągnąć uchodźców/przesiedleńców bez szczepień, żeby ci oczyścili atmosferę. Tak jak to zrobił w lutym i wszystkim nam na zdrowie wyszło. wiedzieć przed 2022-07-18 10:06:42 Skoro co 4 wykrywa zakażenie to znaczy że test jest do bani albo społeczeństwo jest w stanie epidemii. Policzcie sobie ile to jest 1/4 ludzi w Polsce -masa! A im więcej ludzi którzy swobodnie się zakażają bez żadnej kontroli tym łatwiej wirusowi mutować. Bóg jeden wie w co może zmutować tym razem. Tu potrzebne są rzetelne statystyki rządowe badania na szeroką skalę, a nie że badają ścieki w Poznaniu i wychodzi że jest ogromna ilość zakażonych Poznaniaków. Natalia 2022-07-18 09:59:53 Niech badają urzędników samorządowych i rządowych oraz nierobów, co chcą wziąć za darmo L4 i brać pensję za rzekomą chorobę podobną do grypy. Nygusy zawsze znajdą się, życie jak na urlopie po teście. max 2022-07-18 09:55:23 Te testy mają praktycznie zerową wiarygodność i służą tylko do nakręcania wydumanej pandemii! Rozum 2022-07-18 09:25:41 Komu zależy na tym by nakręcać spiralę histerii -? koncernom,rządom UE bo masa szczepionek zalega w magazynach i kończą się terminy-?. Przecież to co się obecnie dzieje to jakaś kompletna "urzędowo" WHO przedłużyło do grudnia 2023-więc to w zasadzie wyjaśnia wszystko. Władysław 2022-07-18 09:14:47 Zastanawiam się, kiedy będzie dostępne szczepienie czwartą dawką przeciwko Covid? W innych krajach już od kilku miesięcy ludzie po 50- lub 60-tym roku życia są szczepieni, a nasz kraj lekceważy ryzyko i zaniedbuje zdrowie obywateli, szczególnie seniorów. W innych krajach wprowadzają też ponownie obowiązek noszenia maseczek w pomieszczeniach zamkniętych, szczególnie sklepach i komunikacji, a w Polsce? Te wszystkie zaniechania spowodują pogorszenie pandemii w naszym kraju. covid 2022-07-18 08:52:01 Testy powinny być darmowe - w 100% refundowane przez NFZ Kto chce? ` 2022-07-18 08:46:53 Co znaczy "Chcą się badać.." - kto chce? Zdzichu z Marylką? Reklama testu (produktu) - nic więcej. Testy na obecność koronawirusa SARS-CoV-2 są bardzo czułe i dlatego część z nich może być fałszywie pozytywna. Muszą one dać jednoznaczną odpowiedź, czy patogen jest w organizmie, czy go nie ma. Jednak nie różnicują, czy są to jego martwe fragmenty, niezdolne do namnażania, czy też aktywny wirus. Do takich wniosków doszli brytyjscy naukowcy. Ich zdaniem większość, zarażonych może infekować przez tydzień, po tym okresie patogen w organizmie człowieka nie jest już groźny, ale w testach jest wykrywany. To ich zdaniem tłumaczy, dlaczego wykrywa się tak dużo zakażeń, zwłaszcza tych bezobjawowych, a liczba przyjęć do szpitali jest na podobnym poziomie, jak wcześniej.– Wyniki fałszywie pozytywne testów na obecność koronawirusa wynikająz tego, że muszą dać jednoznaczną odpowiedź: tak lub nie. Lepszym rozwiązaniem byłaby technika diagnostyczna pozwalająca określić, że koronawirus nadal wprawdzie występuje, ale nie jest już zakaźny – wyjaśnia prof. Carl Heneghan z Centrum Medycyny Opartej na Faktach Uniwersytetu Oksfordzkiego, główny autor badania. Ale dodaje, że nie jest to takie proste. – Na świecie wykorzystywane są różne odmiany testów na obecność wirusów, choć stosowana w nich główna metoda jest taka sama. Jest to reakcja łańcuchowa polimerazy (PCR) służąca do powielania danego materiału genetycznego, w tym wypadku – koronawirusa. Dzięki tej technice można uzyskać nawet miliardy kopii określonej sekwencji DNA – tłumaczy prof. Heneghan. I dodaje: – Gdy zostanie pobrana próbka materiału, np. wymaz z nosa i jamy ustnej, w badaniu poszukiwany jest odpowiedni materiał genetyczny. Następnie wielokrotnie jest on powielany, nawet jeśli występują jedynie niewielkie jego ilości, np. fragmenty patogenu. Wynik jest wtedy jednoznaczny: został wykryty Carl Heneghan wraz ze swoim zespołem sprawdził, czy pobrane próbki koronawirusa od osób, które miały pozytywny wynik testu na obecność tego patogenu. Okazało się, że część z nich nie była aktywna, a zatem nie była groźna. Profesor sugeruje, że warto robić dodatkowe badania – bez względu na koszty i możliwości techniczne – które sprawdzają, czy rzeczywiście wykryty patogen zagraża choremu lub jego otoczeniu. Dowiedz się więcej Aby to ocenić wiarygodność testu, potrzeba zbioru danych, czyli np. historii stu pacjentów (tzw. zbiory testowego). W przypadku testów diagnostycznych celem jest znalezienie odpowiedzi na pytanie: czy pacjent jest zdrowy, czy też chory na konkretną chorobę. W medycynie te zbiory danych dodatkowo porównuje się z absolutnie wiarygodnym testem referencyjnym (tzw. gold standard). U każdej osoby z testu referencyjnego przeprowadza się test i porównuje jego wynik z danymi rzeczywistymi. Istnieją cztery możliwe wyniki takiego porównania: wynik fałszywie pozytywny (false positive) jest wtedy, gdy wynik testu jest pozytywny, czyli według testu pacjent jest zarażony, ale w rzeczywistości jest zdrowy. Jeśli wynik testu jest pozytywny, a chory jest rzeczywiście zakażony, mówimy wtedy o wyniku prawdziwie pozytywnym (true positive). Idąc dalej, jeśli wynik testu jest negatywny, czyli według testu pacjent jest zdrowy, choć w rzeczywistości pacjent chory – mowa wtedy o wyniku fałszywie negatywnym (false negative). Natomiast, jeśli wynik testu jest negatywny i w rzeczywistości pacjent jest zdrowy. To wynik prawdziwie negatywny (true negative). Źródło: BBC News/ PAP – Tak jak ustawa, która jest procedowana w Sejmie wprowadza instytucję testu pracowniczego, tak też pracujemy nad tym, by dostępność testowania była możliwa w każdej aptece w Polsce – powiedział minister zdrowia. – Chcemy, żeby każdy mógł wejść do apteki i przeprowadzić test antygenowy na obecność koronawirusa, który będzie też wpisany do centralnej bazy, tak żebyśmy mogli obejmować te osoby nadzorem epidemicznym – podkreślił Niedzielski. — Wchodzimy teraz w okres feryjny. Tak się fortunnie składa, że dzieci nie będą uczestniczyły w nauczaniu stacjonarnym. To, co się będzie działo po feriach, to zdecydujemy na podstawie aktualnej sytuacji epidemicznej — poinformował minister. Ogromny wzrost liczby zakażeń. Niedzielski: sytuacja jest dramatyczna – Wyniki są bardzo poważne. Ostatnie dwa dni to jest taka dynamika, z którą nie mieliśmy do tej pory do czynienia. Mamy przekroczone 30 tys. zakażeń, więcej niż w szczycie IV fali. To wzrost o 90 proc. tydzień do tygodnia — ujawnił minister zdrowia Adam Niedzielski. — Nie wyznaczam granicy dziennej liczby zakażeń, bo w tej chwili fundamentalnym przedmiotem podejmowania decyzji jest to, jak te infekcje będą przekładały się na hospitalizacje — dodał. Doprecyzował, że będzie można to stwierdzić najwcześniej w przyszłym tygodniu. Niedzielski, pytany o lockdowny, stwierdził, że nie jest to już instrument wykorzystywany w polityce epidemicznej. — Raczej jest strategia na pójście w kierunku weryfikacji certyfikatów szczepień — przekazał. PRZECZYTAJ: Ogromny wzrost liczby zakażeń. Niedzielski: sytuacja jest dramatyczna Koronawirus w Polsce. V fala z Omikronem Czego możemy się po spodziewać w czasie V fali koronawirusa? Według prognoz, zakażeń na poziomie 100-150 tys. dziennie. Piąta fala różni się od poprzednich, ale zagrożenie nadal pozostaje takie samo: system ochrony zdrowia z tak dużą liczbą chorych może sobie nie poradzić. W Polsce pierwszy przypadek zakażenia Omikronem wykryto 16 grudnia 2021 r. Od tamtej pory wariant zidentyfikowano już w 966 próbkach. Domowe testy antygenowe do wykrywania zakażenia koronawirusem są dobrym i łatwo dostępnym narzędziem do samokontroli, ale mają też swoje ograniczenia. Podstawowymi parametrami, które charakteryzują jakość testów antygenowych są czułość i swoistość. Czułość, to zdolność do wykrycia wirusa w próbce, czyli u zarażonego wynik powinien wyjść dodatni. Natomiast swoistość to niemożność wykrycia w teście jakiegoś innego czynnika i pomylenia go z poszukiwanym wirusem. Czyli u osób zdrowych test powinien wskazać wynik ujemny. W idealnej sytuacji, zarówno czułość, jak i swoistość powinny wynosić 100%, wówczas wszystkie otrzymywane wyniki byłyby prawdziwe. Dostępne w aptekach testy antygenowe z nosa mają czułość od 95 do 98% w zależności od producenta, a swoistość - powyżej 99%. Oznacza to, że część wyników może być fałszywie dodatnia (może wskazywać na chorobę pomimo jej braku) lub fałszywie ujemna (może wskazywać, że pacjent jest zdrowy, pomimo istniejącego zakażenia). Na jakość i wiarygodność otrzymywanych wyników wpływa także sytuacja epidemiologiczna. Zjawisko nosi nazwę "paradoksu wyniku fałszywie pozytywnego" i jest to rodzaj statystycznej "pułapki". Istota problemu wynika z tego, że odsetek testów fałszywie dodatnich zależy od dokładności testu, ale również od częstotliwości występowania danego czynnika (np. wirusa) w testowanej populacji. Mówiąc krótko: w miarę spadku częstości występowania danej choroby w populacji, wzrasta odsetek wyników fałszywie że czułość testu wynosi 100%, ale swoistość testu jest na poziomie 90%. Mamy więc test czyli o znakomitych właściwościach prawidłowego wykrywania wszystkich faktycznie chorych (czułość 100%), ale niedoskonałego pod względem rozpoznawania "zdrowych wśród zdrowych" (swoistość na poziomie 90%). Oznacza to, że test wykryje każdą osobę chorą, ale równocześnie 10 na 100 testów będzie wychodzić fałszywie dodatnich. Jeśli rzeczywista częstotliwość występowania choroby w danej populacji wynosi 1 na 100 osób, to oznacza, że po przebadaniu 100 pacjentów testem o podanych parametrach, otrzymamy 1 wynik prawdziwie dodatni (to ta jedna chora osoba na sto), ale pozostałe 99 wyników powinno być ujemnych. Niestety przy swoistości wynoszącej 90% w wynikach pojawi się 10 wyników fałszywie dodatnich (w zaokrągleniu, ponieważ 10% x 99 = 9,9). Zatem w grupie 100 przebadanych osób będziemy mieć 11 wyników dodatnich wskazujących na chorobę, ale tylko 1 osoba będzie rzeczywiści chora, natomiast 10 osób to zdrowi z nieprawidłowym wynikiem testu. Zatem prawdopodobieństwo, że osoba z wynikiem dodatnim będzie faktycznie chora wynosi jedynie około 9% (1 z 11). Paradoksalnie zatem bardziej prawdopodobne jest, że osoba z wynikiem dodatnim jest zdrowa, a nie przykład jest prosty, natomiast chcąc przeanalizować wiarygodność testów antygenowych z nosa dostępnych w aptekach, należy przyjąć bardziej urealnione wartości - załóżmy, że standardowy test ma czułość 95% i swoistość 99,5%. W takim przypadku można otrzymać następujące wyniki obliczeniowe:- W przypadku, gdyby na COVID-19 cierpiało niewiele, bo jedynie 0,01% populacji (10 chorych na 100 000 osób), to prawdopodobieństwo COVID-19 przy uzyskaniu wyniku pozytywnego testu wynosi zaledwie 1,86%. - Zakładając, że choruje 1% (1000 chorych na 100 000 osób), takie prawdopodobieństwo to już 65,74%, a zatem większość testów dodatnich pokazywałaby wynik prawidłowy. - Przy częstotliwości choroby na poziomie 5% (5000 chorych na 100 000 osób) takie prawdopodobieństwo to 90,90%, a zatem prawie wszystkie wyniki dodatnie testu odpowiadałyby prawdzie. - Przy założeniu, że choruje 10% populacji statystycznie 95,48% testów dodatnich byłoby testami prawdziwie widać paradoks zanika wraz ze wzrostem częstotliwości występowania danej choroby w populacji. Fakt ten uwzględniają zalecenia diagnostyki COVID-19 Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (wersja wskazujące, że szeroko zakrojone badania przesiewowe testem antygenowym do celów epidemiologicznych można dopuścić, "gdy odsetek wyników dodatnich badań w kierunku SARS-CoV-2 wynosi 10% lub więcej w danej populacji".Należy zwrócić uwagę, że na uzyskanie prawidłowego wyniku wpływ mają nie tylko właściwości testu, statystyka dotycząca zachorowań, ale również potencjalne błędy po stronie osoby wykonującej test - wykonanie testu zbyt wcześnie lub zbyt późno, pobranie próbki w sposób nieprawidłowy lub w zbyt małej ilości może skutkować przypadku wątpliwości co do swojego stanu zdrowia lub prawidłowości wyniku testu warto skontaktować się z lekarzem. Istnieje możliwość wykonania badania PCR, czyli testu genetycznego, którym można potwierdzić lub wykluczyć wynik testu domowego - jest to badanie o najwyższym stopniu wiarygodności:

wiarygodność testów na covid z apteki